Dziś równonoc.
Jutro razem ze słońcem wstanie wiosna i najbliższe pół roku będzie więcej dnia, niż nocy. Yeah.
W dzisiejszych czasach nie przywiązujemy do takich wydarzeń wagi. Ba, w ogóle ich nie zauważamy. Nawet nie wiemy w teorii, kiedy przypadają zmiany pór roku. Jakieś przesilenia, jakieś równonoce, to u Sapkowskiego i Donatana, a nie w prawdziwym, zabieganym świecie.
Ale w czasach przed internetem, czy Chrystusem - tak czy inaczej niewyobrażalnie dawno - wiedziało się takie rzeczy. W końcu życie zależało od siewów, zbiorów i wszystko mieli obcykane. I świętowali - to wiosenno - letnie ogniska i seks w krzakach, a to uczty na udane zbiory, a to jesienna zaduma ze zmarłymi.
O, a na równonoc mieli taką zabawę, którą podobno dzieci lubiły - stawianie surowego jajka na czubku. Taki atrybut budzącego się na wiosnę życia. I bez oszukiwania ze zbijaniem skorupki w ugotowanym, ani nic. Po prostu, skoro jest to moment idealnej równowagi w przyrodzie, to i jajko na sztorc się utrzyma.
Ale my, współcześni i wyedukowani, wiemy, że jajka na czubku postawić się nie da.
Prawda?
0 komentarze: