Żegnaj, W.D.



Jak mogłeś? 

Tyle lat razem. Mam prostu machnąć ręką? Przepełnia mnie smutek na myśl, że nie jestem w stanie spamiętać i odtworzyć tych wszystkich chwil. Zawsze byłeś w tym lepszy. 

Otwieram szufladę komody, tak ciężką, że ledwo się rusza. Przeglądam zalegające w niej zdjęcia. Tylko to mi zostało. Projekty z ASP. Czarno - białe zdjęcia wywołane w ciemni. Stosy negatywów. Rysunków. Zapisków.

Nie mogę się pogodzić, że w dzisiejszych czasach wszystko jest takie niestałe i ulotne. A przecież świat powinien iść do przodu! 

Przeszukuję szafki. Album ze zdjęciami z liceum. Z pierwszych występów w teatrze. Jakieś strzępki. Na oknie stoi wyblakłe zdjęcie z przyjaciółką, obok w ramce zdjęcie z ukochanym. Dobrze, że je mam. Te nieporęczne relikty analogowej epoki. A te wszystkie filmy? Odkurzam stertę DVD. Z Tobą nie były potrzebne. Zalegały. Zajmowały przestrzeń i się kurzyły. Niemal przytulam wyciągnięty spod stołu karton z toną papieru, zapisaną scenariuszami i notatkami. 

Kiedyś wymyśliłam sobie, że będę prosić znajomych o nagranie płyt z ich ulubioną muzyką. Ciekawiło mnie, co o nich powie. Ta muzyka dopełniała ich obrazu. Dziś wiele piosenek ma konkretne twarze. Ale wielu nie pamiętam - szkoda. I nie mam dokąd po nie sięgnąć. Tamte CD nie były mi potrzebne, bo miałam Ciebie, to je wyrzuciłam.

Powiedz, dlaczego? Bo ktoś Cię szturchnął? Stuknął? Nawet mnie przy tym nie było. To nie moja wina! Dbałam o Ciebie najlepiej jak mogłam!

Ale zamknąłeś się na mnie. 

Próbowałam wszystkiego. A Ty tylko na mnie burczałeś. Nie wiedziałam już, co robić. Poszłam do specjalisty. I usłyszałam to, czego obawiałam się najbardziej. Żebym się dobrze zastanowiła, czy dla Ciebie jestem w stanie ponieść tak wysokie koszty. Że dla takiego jak Ty szkoda zachodu po latach. Żebym wybrała coś lepszego, że wokół czekają na mnie dziesiątki świetnych wyborów. Podziękowałam ze smutkiem.

Już i tak czeka na mnie w domu inny. Ten lepszy. Ale to już nie będziesz Ty. I tamte wspomnienia już nie wrócą.

Żegnaj WD, Mój Dysku. 

Żegnajcie 2TB danych.

Może jeszcze nadejdą czasy, że was odzyskam.




/zdjęcie z serii Duchy Gdyńskiej Szkoły Filmowej, modelka Ania Gnadczyńska

0 komentarze:

Moja ręka, moja noga.

"Lokator", reż. Roman Polański

0 komentarze:

Jasna strona internetu.



Sobota rano. Jest maj. Świeci słońce. Domownicy śpią.

Odpalam komputer. Nie brzmi dobrze? Ależ skąd.

Na początek Youtube i "Pieśń mijających się wielorybów" Lecha Janerki. Utwór wcale nie wyszperany w internecie, a poznany w realu. Puszczony przez kumpla z samochodowego radia. W gwieździstą noc, na działce w sercu Kaszub. Słuchany teraz miesza dobre wspomnienie ze spokojnym porankiem.

źródło: I fucking love science / profil na FB
Przy kawie przeglądam Facebooka i widzę, że wiosna dobrze na ludzi wpływa. Przy okazji, na jednej z ciekawszych stron - I Fucking Love Science - trafiam na powyższy obrazek. Do tego cieszę się, widząc, że na PolakPotrafi Projekt MARIUSH właśnie dobił do wymaganej kwoty, dzięki czemu mój przyjaciel nagra płytę. Tak oto może rozhulać się projekt powstały z kabaretowego filmiku disco-polo.





Już siedząc w dresie zaglądam do Ewy Chodakowskiej i Anny Lewandowskiej, które lubię i szanuję za wprowadzanie mody, która ludziom na zdrowie wychodzi. Do tego wybieram z Pinterest'a zestaw ćwiczeń, bo głupio zapadać się w kanapę.

Jak wiem, że mam kwadrans wolny, zaglądam na TED.com, gdzie mogłabym siedzieć pół dnia, słuchając fascynujących wykładów. Odświeżam sobie myśl na dziś.

STOP. LOOK. GO.



Domownicy zaczynają się krzątać, to jeszcze Kwestia Smaku i Jadłonomia. Przeczesuję kuchnię. Niech będzie tarta. Na pewno im się spodoba. Zamykam komputer. Przydał się.



Tak, to wszystko. Syndrom złego świata ominęłam szerokim łukiem. Celebrujmy tę sobotę. Idźmy dobrze nastrajającą ścieżką i w realu, i w wirtualu.



- Do niedawna na pytanie, kim są trolle internetowe, odpowiadaliśmy "nie wiemy". Podejrzewaliśmy, że to normalni ludzie, tylko w jakiś tam sposób wyżywający się lub odreagowujący w internecie. Tak nie jest. Dosłownie parę tygodni temu ukazał się raport z dużego kanadyjskiego badania, który pokazał, że nie są to ludzie tacy jak my. To osoby, którym sprawia przyjemność robienie krzywdy innym.

"Na celowniku hejtera" - "Wysokie Obcasy Extra" Nr 3 (24) Maj 2014



PS

Internet również pozwolił nam się natychmiast dowiedzieć, że nad jeziorem, w sercu Kaszub, nie uciekaliśmy przed jadowitym potworem z piekieł, tylko przed... turkuciem podjadkiem. Wyobraźcie sobie tę krępującą ciszę.


3 komentarze: