"Girls", HBO
Girls
Still one shot.
Reżyserzy lubią kręcić dubli do oporu. Ale co, gdy jedno ujęcie ma mieć 6 minut, pościgi i strzelaniny?
Przygotowywaliśmy się w szkole do kręcenia scen w jednym ujęciu, gdy zobaczyliśmy to. True Detective świetnym serialem jest, ale ta scena, 6 minutowe ujęcie, bez ani jednego cięcia, to już majstersztyk. Polecam.
"Montaż to dziedzina, która ratuje dupę reżyserowi, aktorom i scenariuszowi." - powiedział ostatnio Sławek Fabicki. Święta prawda. Gdy aktor źle zagra - przetnie się na inny dubel, gdy operator się potknie, gdy scena się dłuży - to się przytnie, to się podmieni. Tak naprawdę jedna scena jest często zlepkiem kilku nagranych dubli. Tym bardziej spektakularne i godne podziwu są ujęcia, w których ingerencja montażysty nie jest potrzebna, bo scenariusz się zgadza, tempo i napięcie są dobre dzięki tylko ("tylko") reżyserowi, aktorom, operatorowi, dźwiękowcowi... oświetleniowcowi, tyczkarzowi, szwenkierowi, statystom i całej masie innych ludzi. I znów patrzę na powyższą scenę, na ilość czynników na nią się składających... chapeau bas.
Dla kontrastu, na koniec, chyba najsłynniejsze długie ujęcie w historii kina. 7,5 minuty Antonioni'owskiej ciszy. "Zawód Reporter." Nie wiem, czy spoiler ulega przedawnieniu, skoro film jest z 1975 roku, ale uprzedzam, że to scena finałowa.
P.S. Nie czuj wyrzutów sumienia, jeśli ta scena Cię znudzi. Po prostu czasy się zmieniły. I kino też.
P.S.2... to na pobudzenie jeszcze "Oldboy". (One shot od 0:32)
Subskrybuj:
Posty (Atom)
0 komentarze: